wtorek, 21 sierpnia 2012

world of tanks - po 3500 bitew (recenzja gry?)

(tekst pisany przed wprowadzaniem patch 8.0)

Tak, mam rozegranych około, lub ponad 3500 bitew.

Co po tylu bitwach mogę powiedzieć o WoT?
Że jest to kompletnie i całkowicie spaprana gra jaką widziałem. Każdy aspekty, każda mechanika w grze to element do poprawienia, naprawienia lub przebudowania.

Zacznijmy może od początku, a więc grafika, muzyka, mechanikę zostawmy na koniec.

Grafika
Graficznie WoT zachwyca tych, którzy mają system 64 bitowy i super wypasione maszyny. Osoby, które mają laptopa lub komputer, który potrafi uciągnąć bardziej wypasione tytułu, w przypadku WoT wyciągają około 28/20 FPS.
Optymalizacja WoT leży i kwiczy - tyle można napisać.
Graficznie... Przenikający się dym z rur wydechowych pojazdów podczas cofania, czy brak leju po trafieniu w ziemię - to nie liczne uproszczenia, które aż proszą się o zastąpienie czymś lepszym.
Innymi słowy, WoT przypomina mi, jeśli chodzi o plansze, Gothic I, który został wydany w Polsce w 2002 roku. Odnośnie modeli czołgów, to można powiedzieć że to rok 2005, kiedy to pojawiło się wiele gier, które zachwycały, a nawet teraz wiele z nich, jeśli chodzi o grafikę, nie zestarzało się - lista najciekawszych gier 2005 roku. Ale to rok 2005, a nie 2008 czy 2010, choć mamy 2012.

Dźwięk
To jest chyba najsłabszy aspekt WoT, koło mechaniki. Ten sam dźwięk silnika do większości pojazdów - czy to by oznaczało że IS i Tiger brzmieli tak samo?
Jeden rodzaj wystrzału dla podobnego mechanizmu zamontowane na pojeździe - przykład: kv-1s (122 mm) i t29 (najlepsze działo) mają ten sam dźwięk wystrzału, podobnie z działkami na I i II tierze gdzie pojazdy mają kilka salw, które mogą one oddać w kilka sekund - nie wierzę w to, że jedno działo brzmiało jak inne na innym pojeździe i tak samo jak na niszczycielu. To tak jak zrobić FPS sieciowego, gdzie wszystkie karabiny brzmią tak samo, z niewielką różnicą dla RPG i pistoletów - no przecież nie chodzi o klimat, prawda - rozgrywka się liczy.
I ta nieszczęsna muzyka, która wnerwia, nastraja negatywnie i sprawia, że chciało mi się rzygać już po 4 bitwie. Już muzyka poważna była by lepsza niż to co dociera do naszych uszu podczas każdej bitwy - dlatego muzyki.


Mechanika
O tak, to w WoT jest naprawdę... spier%$$... przepraszam, zepsute.
Od czego by tu zacząć?
System celowania i trafień - co z nim jest nie tak?
Trafienia za 0, penetracja za 0, zadawanie obrażeń wg. ustaleń twórców, a nie rzeczywistego stanu rzeczy - losowanie: ile mój pocisk ma zadać obrażeń? Ale o co chodzi...?
World of tanks to gra o czołgach, więc można by podejrzewać że będzie ona zgodna z realiami wojen. Jak się można przekonać tylko kilka pojazdów jest realnych, cała reszta to: pomysły z desek kreślarskich, jakieś dziwne wizje konstruktorów czy nawet domysły twórców, ponieważ dany pojazd nigdy nie został wyprodukowany.
Dokładnie tak, WoT to gra gdzie kierujemy pojazdami, które w 60% nigdy nie były albo produkowane, albo używane, albo nawet nie przeszły testów na poligonie lub nie pojawiły się na świecie.
Innymi słowy, w grze kierujemy pojazdami które nie nadawałyby się w rzeczywistym świecie na wojnę, bitwę czy nawet akcje.
Nie dziwcie się, że cały system celowania jest spaprany, jeśli na dobrą sprawę wszystkie parametry musiały zostać ustalone czasami z dupy, bo skąd twórcy mają dane i plany pojazdów, które nigdy nie istniały?
Jeśli by to porównać do przykładu z Dźwięków i FPS, to pomyślcie sobie tak - prujecie do gościa z CKM, a on do was z AK-47 i żadne z was nie trafia - choć stoicie od siebie 4 metry. A wszystko przez to, że system/serwer obliczył każdy pocisk w odniesieniu jak stoicie, jak trzymacie broń i jak macie ją ustawioną względem oponenta, że wyszło systemowi, że nie traficie go, bo każdy z pocisków go ominął. Tak samo z oponentem, który wypruł w was całą taśmę i żaden pocisk w was nie trafił. Przeładowanie i kolejna seria pocisków - 2 wasze pociski trafiają oponenta w 50%, więc ranicie go tylko, zaś on was nie trafia. Możecie być pewni, że za takie coś powieszono by twórców za jaja.

WoT swoim systemem trafień ma symulować rzeczywiste pole walki między czołgami.
Po pierwsze, w większości nie kierujemy pojazdami rzeczywistymi.
Po drugie, jeśli by patrzeć na rzeczywisty system celowania, to dlaczego nasza załoga na innym pojeździe nie uczy się tego pojazdu, tak jakby zaczynała na nim jeździć załoga dodaną normalnie - 50%. Nie tracąc z pamięci tego co ktoś nauczył się na innym pojeździe?


Gracze...
To w 70%, czyli dużo więcej niż połowa ludzi grających w WoT osoby, które
-- nie znają parametrów swojego pojazdu
-- nie znają penetracji pocisków jakimi strzelają
-- nie mają obeznania wobec pancerza innych pojazdów
-- nie mają obeznania wobec penetracji i damage jakie zadaje działo na danym pojeździe (w przybliżeniu)
-- nie potrafią kątować
-- nie grają zespołowo i nie wspierają
-- myślą tylko aby zdobywać fragi, a nie wygrać bitwę
-- myślą tylko aby wygrać bitwę, olewając wsparcie
-- nie znają swojego pojazdu: na co go stać, jak nim jeździć, giną w pierwszych 3 minutach bitwy
-- mało która osoba wie, że pierwsze 3 minuty bitwy świadczą o skill-u i doświadczeniu w grze
-- mało który gracz ogarnia mechanikę gry
-- mało który gracz ogarnia temat: że jeśli ktoś gdzieś pojechał i został zniszczony, to ktoś tam się czai i jadąc tam też można zostać zniszczonym
-- mało która osoba ogarnia mapę w całości lub 50%

To tylko nie liczne elementy, które osłabiają, wnerwiają lub powodują rwanie włosów jak się tak człowiek przypatrzy na styl gry nie których osób.

Kilka przykładów głupoty:
-- wjeżdżanie na pagórek i zjeżdżanie z niego, kiedy na dole są przeciwnicy
-- walki IV, czy nawet V tier z VI czy VII - 1 vs 1
-- niszczyciele czołgów, które są kierowane przez ludzi jakby to były czołgi - tylko dane pojazdy nie mają ruchomej wieży
-- wjeżdżanie przed 3 lub 4 czołgi samemu, na czysty teren - bez osłon
-- taranowanie większych od siebie
-- kierowanie się do miejsc gdzie zazwyczaj ścierają się pojazdy ciężkie, przez czołgi średnie lub lekkie, a co gorsze niszczyciele czołgów
-- zbyt bliskie podjeżdżanie pod inną osoby swojej drużyny, blokując jej wycofanie się lub manewry
-- nie trzymanie szyku i ucieczka

Wjeżdżając na pagórek i zjeżdżając z niego, odsłaniacie swoją dolną płytę - resztę możecie sobie sami dopowiedzieć. Walki 1 vs 1, gdzie wy macie słabszy tier, a ktoś wyższy - wynik starcia jest przesądzony. Dlaczego nie popieram takowych walki - bo przyjmuję, że oponent ma zamontowane najlepsze działo: wolę się mile zaskoczyć, że go nie ma, niż że go ma i zostać rozwalonym przez moją głupotę wyjechania mu na lufę. Niszczyciele czołgów to pojazdy, które mają dodatek do kamuflażu i powinny "snajpić" - tak by być nie widocznym, ale zadawać obrażenia lub niszczyć. Wiele osób nie rozumie tego i jeździ niszczycielami jak czołgami. Zazwyczaj bawi mnie to, kiedy taki niszczyciel dostaje się pod ostrzał dwóch pojazdów i obraca się na boki, bo nie wie - gdzie celować - żenujące jak osoby prowadzące niszczyciela czołgów nie ogarniają swojego pojazdu. Czysty teren to dla każdego pojazdu śmierć na miejscu - bez osłony, skały, budynku... dla was bitwa koczy się bardzo szybko. O taranowaniu... mogę napisać tyle, czysta głupota jeśli jesteście mniejsi i słabsi pancerze. Większość osób, choć nie potrafi ogarnąć swojego pojazdu, to zna miejsca na mapach (nie jest ich tak dużo w WoT), gdzie zazwyczaj jadą czołgi ciężkie. Dla 3 heavy tank czołg średni to niejednokrotnie od 1 do 3 strzałów. W momencie rozwalenia, staliście się kulą u nogi swojej drużyny, niż pomocni. Odnośnie blokowanie można napisać jedno - jeśli tak robisz, to jesteś idiotą, który nie potrafi grać w WoT. Wielu graczy kryje się za cięższym lub innym pojazdem, choć sami powinni być na pierwszej linii strzału. To pokazuje na jakim etapie gry jest dana osoba, nawet jeśli jeździ IX tierem. Trzeba znać pojazd, którym się kuruje i umieć wykorzystać jego walory, niwelując jego wady. Ucieczki, czy brak wsparcia to też pewien aspekt głupoty i pokazanie - brak skilla czy umiejętności. Rozumiem, że ktoś nie chce być rozwalonym, ale nie można być pussy, trzeba być twardym i przyjąć porażkę czy błąd na klatę. Ucieczka osłabia flankę na której jesteście, a to oznacza tylko jedno - nie nadajecie się do tej gry...

To tylko nie liczne elementy, które zauważyłem w WoT po około 3500 bitwach.
Najbardziej boli mechanika gry i głupota graczy, brak doświadczenia osób w pojazdach VIII tieru i wyżej, jak i też brak wsparcia, czy wykorzystania (czyt. znajomości) swojego pojazdu - co jest ujmą dla osób, z którymi gracie.

Warto doskonalić się w tym co robicie i przeanalizować swoje zachowanie na polu bitwy tak, aby później nie popełniać tego samego błędu i uczyć się na błędach - takie jest moje przesłanie po ponad 3500 bitwach w WoT.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz