W opisie tego czołgu czytamy: że jest KV-1 i KV-2, nie ma czołgu KV.
Oznacza to, że taki czołg jak KV nigdy nie istniał w rzeczywistości, nie był nawet prototypem, czy planem konstrukcyjnym.
I mogę tylko podejrzewać, że autorzy World of tanks chcąc stworzyć jego replikę połączyli te dwa modele w jeden model upychając w nim wszystkie działa jakie KV-1 i KV-2 miało w swoim arsenale dział.
Dzięki temu zrobił się swoisty tank the best, z mocno przesadzonym działem 700 damage, gdzie inne czołgi miały co najwyżej 110. Już działo 300 lub 450 damage było mocno przesadzone - dlaczego? Bo to działo niszczyciela czołgów.
I powiem szczerze... Cieszę się, że autorzy idą wg. realiów wojennych i historycznych, jak i też wg. realiów produkcyjnych. Nie było takiego czołgu jak KV, ale były KV-1 i KV-2 - i dobrze się staje, że zostaje on rozbity. Masę osób będzie musiało walczyć jak równy z równym, gdzie wreszcie słabsze czołgi z niższym tierem nie będą musieli bać się już tak bardzo KV.
I wreszcie ten czołg stanie się normalnym czołgiem, a nie czymś co w rzeczywistości nie miało by prawa bytu.
Kolejna sprawa to wyrównanie szans na polu bitwy, jak i też wyrównanie poziomu bitwy.
Obecnie 4 KV po jednej stronie i jedno KV po drugiej to pewna wygrana grupy, która ma więcej KV u siebie. Po Patchu wreszcie będzie się grać normalnie i skończy się farmienie na KV, a zacznie się normalna gra i zbieranie tak jak inni to robią kasy na inny czołg i ciułanie doświadczenia - jak już robić grę o czołgach, to zrobić ją tak, aby nikt nie był lepszy, czy gorszy. Bo to nie parametry czołgu o nim świadczą, tylko to jak nim gramy na polu bitwy.
Dlatego dla mnie osobiście robicie KV na KV-1 i KV-2 i narzekania, że skończy się zarabianie, skończy się ubijanie wszystkiego - ja się z tego cieszę :) Bo gram zespołowo, a nie bo gram dla KV.
Szczerze, może czas zdobyć skill, a nie bo mam KV i mocne działo to nikt mi nie podskoczy. Bo z takim samym skillem na KV-1 będziecie noob-ami, którzy nie umieją grać i nie umieją pogodzić się z tym, że nic nie potrafią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz