Wstęp: Nie będzie to poradnik: jak na danej mapie grać.
Mam zamiar pokazać wam, jak większość graczy na danej mapie gra w bitwach random.
Warto wiedzieć, że praktycznie 70% map to gra flankami, i tylko nimi.
Zielone kropki - zieloni, czerwone - czerwoni, czarne kropy - miejsce przebywania artylerii.
Kropki sygnalizują umiejscowienie się czołgów i TD-ków.
Kropki to też miejsca, gdzie możecie się spodziewać wrogich pojazdów.
Strzałki pokazują kierunek ostrzału i cel do którego z danego punktu strzelają dane pojazdy.
Dlaczego nie napisałem/wskazałem, gdzie kto ma stać?
Bo na randomach mało kto słucha się, jedzie tam gdzie jest potrzebny, czy robi to co ma robić. Niszczyciele czołgów jadą tam gdzie normalnie mogą jechać czołgi ciężkie itp.
Warto jednak wiedzieć, z jakiego miejsca na co jest ostrzał i do czego pojazdy w danym miejscu strzelają.
Mapa Northwest to jak widać mapa nastawiona na atak flankami. Jednak jej wadą jest sama budowa i ułożenie pól startowych.
Dół to tak naprawdę kilka kamieni, "dołek", zagłębienia w ścianie (gdzie można się ukryć). To tak naprawdę miejsce, gdzie jedni są spotem, a inni (z daleka) strzelają - tyły/wsparcie.
Góra to nacieranie jednej strony, tej prawej, zaś lewa się broni.
Nic ponad to co już mamy w world of tanks, nic odkrywczego i fajnego.
Choć jest to nowa mapa, nie przejawia ona żadnego geniuszu (twórcy world of tanks wypalili się pod względem map?). Jedni spotują, pojazdy za nimi strzelają, a pozostali kryją się za budynkami i bronią pozycji. Druga strona, stara się zniszczyć spot i przeżyć, zaś pozostali próbują wybić jak najwięcej pojazdów przeciwnika, aby przebić się daną flanką.
Nudy, nudy, nudy...
Dlaczego nikt nie atakuje środkiem?
Bo to samobójstwo?
Obie bazy są umiejscowione na wzniesieniu, gdzie zawsze ktoś jest. Wyświecenie pojazdu, który jest na dole i ostrzelanie go zajmuje tyle, że dana osoba nawet nie wie, z której strony dostała i od kogo. Dlatego, nikt nie decyduje się do ataku środkiem, a ludzie nauczeni sztampom w wot jadą automatycznie na flanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz