poniedziałek, 30 kwietnia 2012

world of tanks: BT-2 i BT-7 (rodzaj: radzieckie czołgi)

Może się wydawać, że BT-2 i BT-7 to dobre czołgi i do walki, i do manewrowania - jeśli chcecie przegrywać to nadal tak uważacie.

BT-2 i BT-7 to takie mięso armatnie - szybkie, nie celne i z tragicznym pancerzem.
Nie patrzcie tutaj na pancerz czy działo. W World of tanks te dwa czołgi zostały po prostu dziwnie popsute z ich parametrami. Sami możecie się o tym przekonać, kiedy zaczniecie nimi grać lub gracie nimi i 3 strzały przyjęte na klatę kończą wasz żywot. Dziwicie się, choć inny czołg miał gorsze działo niż wy i miał wg. parametrów gorszy czołg, ale to wy wychodzicie z tej potyczki jako "death".

Problem w tym, że BT-2 i BT-7 to jedne z szybszych czołgów na swoich poziomach (tier), problem w tym że tylko w tym są lepsze.

Pierwsza sprawa to działo, które jest po prostu cholernie nie celne i nie efektywne. Zapomnijcie o trafieniu kogoś z dalekiej odległości. Nawet najlepsze działo w tych czołgach ssie i tyle.

Pancerz to jakaś porażka. Co do pancerza to można powiedzieć jedne: pociski wchodzą w niego jak gorący nuż w masło. Nawet gorszej grupy czołg jest wstanie rozwalić po przez 2 lub 3 strzały BT-2 i 7.

Jak nimi grać, aby nie umierać?
Po pierwsze: zapomnijcie o szarży na wroga - rozklepie on was raz dwa. Do wyższej grupy czołgów nawet nie skaczcie, 2 i 7 mają problemy z rozwaleniem czegokolwiek w swojej grupie czołgów, a co tu mówić o walce z silniejszymi. Szybkość nie wystarczy, ponieważ wasze najlepsze działo nie może nic zrobić czołgom: średnim, już nie wspominając o ciężkich.

Jeśli jesteście rozumni, to szybko załapiecie, że jesteście hienami na polu walki. Wystawiacie wrogie czołgi na odkrycie pozycji + wybijanie artylerii na tyłach. I na tym kończy się wasza chwila chwały.

BT-2 i 7 są prawie nie chronione od góry, co także naraża te czołgi na jedno trafienie od artylerii i szybką śmierć. Boczny pancerz BT-2 i 7 jak napisałem, lubi pociski, więc nie warto jeździć jak świr po mapie, zróbcie coś pożytecznego i nie umieracie szybko :)
Trzymajcie się całkiem z tyłu, za resztą czołgów lub znajdźcie sobie miejsce w ukryciu i stańcie się takimi niszczycielem czołgów.

W innym przypadku będziecie ginąć najszybciej, co sprawi że ani nic nie podziałacie, ani też nie pogracie sobie. Z niszczycielami czołgów też nie macie co tańczyć, wystarczy że inny pojazd złapie was w ostrzał, a skończy się wasz taniec :)

BT'i to mięso armatnie - szybkie, bez rozumu i do zabicia jako pierwsze :)
Jeśli chcecie to zmienić, przestańcie być jako pierwsi a bądźcie jako ostatni, a przekonacie się że szybkość, w porównaniu z celnością działa + jego mocą zawsze wygra.
A BT-2 i BT-7 nie ma ani celnego działa, ani mocnego działa, ani pancerza - to propagandowy czołg ZSSR: szybkość i niby mobilność, ale kiedy przychodzi zmierzyć się z innymi czołgami to szybko wychodzi na jaw, że BT-2 i 7 to złomy ;)

niedziela, 29 kwietnia 2012

world of tanks: jak grać artylerią

Czym jest artyleria, najpierw się was spytam?

To działa, które strzelają na dalekie odległości sposobem znanym ze średniowiecza, czyli katapulty. Właśnie tak, artyleria to taka katapulta: miota pociski w górę, które spadają i sieją zniszczenie.

Myślicie, że arty(-lerią) gra się prosto?
Zmartwię was, bo wielu was może uważać że arty to nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Gówno prawda :)

Pierwsza rzecz, artyleria ma widok wszystkiego z góry, a to oznacza że widzi dokładnie czołg od góry, jego ustawienie za osłoną, czego może nie widzieć ktoś z czołgu. Artyleria widzi nawet to, co robi ktoś za osłoną (jeśli inne jednostki mają wroga na tapecie) :)

I tu ważna sprawa: widzenie, a bycie ślepym.
Jak napisałem, artyleria jest daleko i miota pociskami na odległości liczone w 300/400/500m/xxxx (zależnie od działa i jego walorów). Dlatego w bitwach można zauważyć, że artyleria I tieru (I grupy lub jak kto woli rodzaju) bierze udział w bitwie z czołgami tieru 5, zaś II tier może grać z czołgami tieru VI (6).
Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ przydział do danej rozgrywki odbywa się na zasadzie siły działa + silnik (moc) + radio, a nie tego: z jakiej grupy czołgów/niszczycieli/artyleri mamy pojazd.

Więc jak grać artylerią?
Nie stójcie jak te patafiany na środku bazy, myśląc że jesteście fajni. Wielokrotnie spotkacie się z tym, że przełamana linia obrony lub ataku z jednej strony doprowadza do puszczenia wrogich jednostek do bazy. Czy ktoś o tym wie? Nie, bo jednostki, które mogły by zasygnalizować pozycję wroga właśnie zdechły, a więc radio które ulepszacie przestaje działać, a to sprawia że przekazanie danych nie dociera do was.
Teraz już wiecie po co jest radio i jego zasięg?
Dzięki niemu przekazujecie innym pozycję wroga. Jeśli jesteście sami w danym miejscu i padniecie, nie ma kto wam podać pozycji wrogich jednostek. Tym też się różni pole widzenia, a pole sygnału.
Dlatego też na początek podpowiedź: krzaczki, wzniesienia i inne miejsca zakryte krzakami jest waszym domem na czas walki.

Kolejną rzeczą jest zrobienie sobie osłony (będzie podobno działać po wejściu patcha 8.2) :) Jeśli jesteście w zagajniku drzew i nie macie krzaczków koło siebie, zróbcie sobie je sami. Przewalcie kilka drzew w miejsce gdzie będziecie stać :) Dla przeciwnika to jak krzaki, dla was są one przezroczyste. A daje wam to pewną dozę kamuflażu :)

Zaraz po ustawieniu się, sprawdźcie sobie pole działania i widzenia. Czerowna linia oznacza blokadę na tej stronie i brak oddania strzału np. jesteście na półce skalnej, ale z prawej lub lewej jest wysoka wieża kościoła i to ona blokuje waszą linię strzału - czyli przeszkoda na linii wystrzelenia pocisku, zielona  oznacza możliwość czystego strzelania. Szara to brak zasięgu. Jeśli kropeczki nie pokazały się wokół wskaźnika to znak że wy się jeszcze nie ustawiliście do danej strony lub blikują się one na czymś. Czołg za skałą i brak pełnego kręgu koło niego: to oznaka, że macie 50% szans na strzelenie koło czołgu. Jeśli kropeczki pojawiają się także na brzegu skały (koło skupienia i celowania nie jest pełne) - strzał może pójść w skałę.
Ustawiajcie się tak, aby mieć 160 stopni widzenia minimum. Liczycie to w ten sposób: linia frontu to 180 (od 0 do 180 stopni, od lewej do prawej) - aby pomagać musicie mieć zieloną linię przy najbardziej newralgicznych punktach i móc prowadzić ostrzał.

I teraz najważniejsze, o czym nie wiedzą czołgiści: artyleria potrzebuje 3x/5x do nawet 6x więcej czasu na przeładowanie działa niż to się ma z czołgiem czy niszczycielem czołgów.
Tutaj musicie wiedzieć: w co celujecie i w kogo. Zły strzał może kosztować was życia na polu walki, a waszą grupę  utratę wsparcia artylerii. Dlatego artyleria nie strzela jak wariaty, ale namierza, czeka i strzela. Czasami jeden strzał może decydować o wygranej lub przegranej. Chybiony strzał i czas przeładowania może doprowadzić do tego, że wroga jednostka wykończy w tym czasie dwie jednostki waszej grupy i posunie się dalej, a za nią reszta, albo dany czołg czy inny pojazd podjedzie sobie spokojnie do was i was rozwali.

Dlatego artylerią nie gra się tak prosto i łatwo jak się to komuś może wydać.
A do tego, trzeba mieć oczy i na celowniku i na mapę, oceniając walkę, oceniając też: gdzie wroga grupa może się pojawić.

Używajcie przycelowania i skupienia. Tak jak czołgi mogą oddalać zoom widoku snajpera, tak i artyleria to posiada. Jedyna różnica jest taka, że w przypadku artylerii podnosimy widok i obniżamy - pomaga to w przycelowa w czołg :)

Skupienie to czas jaki trzeba odczekać, aż kropki się zwężą. Im dłużej czekamy, tym celniej strzelimy, nawet z możliwością wybrania, czy chcemy trafić z silnik czy może w wierzę czołgu. Warto pamiętać też ile trwa skupienie, oraz ile trwa ładowanie działa.

Operowanie zoomem i skupieniem to podstawa :)

Musicie wiedzieć jedno: artyleria jest ślepa bez wizury. Wizura to w wojsku widzenie - brak wizury: nic nie widzę, mam wizurę, widzę wroga.

Mocne działo, bijące na odległość i możliwość ukrycia się to artyleria.

Kilka porad i podpowiedzi.
Nie pozostawiaj na środku bazy, chyba że jesteś idiotą - ukrycie się nawet w przypadku artylerii to podstawa.
Oceniaj sytuacje patrząc na mapę: mapa w przypadku artylerii to przyjaciel, a nie coś co zawadza i przeszkadza - obserwuj i szybko reaguj.
Nie strzelaj do czołgów, których nie możesz zniszczyć, ubij mniejsze, niszczycieli, którzy wypatrują czołgi i próbują z nimi walczyć. Dużych zostaw dużym, niech się wykażą, dopiero jak zniszczysz to co możesz zniszczyć - ostrzelaj  to co możesz uszkodzić :) (sygnalizacja penetracji lub rozwalanie wierzy lub silnika).
Skupienie, skupienie i zoom - to w przypadku artylerii podstawa. Jeśli będziesz bił w czołg bez skupienia, nigdy go nie trafisz, chyba że będziesz miał szczęście.
Dobrze wyszkolony celowniczy to też lepsza celność - pamiętaj o tym.
Nie wykupuj silników i gąsienic dla artylerii, inwestuj w działo, które w twoim przypadku jest siłą, a nie opcją.
Widząc wrogie jednostki kratkę od siebie przejdź w trym normalny i obniż działo, aby celować bez trybu artylerii. Ponieważ zanim namierzysz wrogi czołg i oddasz strzał on będzie już przy tobie. Pamiętaj o tym, że on szybciej przeładowuje swoje działo niż ty swoje i szybciej odda dwa lub trzy strzały, a ty jeden.
Pamiętaj też o tym, że ty przeładowywujesz działo wolniej niż czołg czy niszczyciel - więc strzelaj celnie i z rozwagą.
Podpatruj gdzie ustawia się inna artyleria, aby wiedzieć jaki obszar ona obejmuje, a jaki ty obszar możesz objąć. Jeśli teren ci na to pozwala, podjedź do innej jednostki z grupy artylerii i prowadź ostrzał wraz z nią, wzmocnicie dzięki temu siłę rażenia.
Dobrą taktyką jest zmiana pozycji zaraz po strzale, tak aby inna artyleria nie mogła cię wyśledzić po trajektorii lotu pocisku. Rzadko jednak się to zdarza, ale warto mieć to na uwadze.

Artyleria nie jest nudna i nie jest taka prosta jak się wydaje. Wystarczy postanowić sobie ubicie 2 do 3 pojazdów przeciwnej grupy, a szybko przekonacie się że tak łatwo artylerią się nie gra :)

world of tanks - niszczyciele czołgów

Postanowiłem coś tam napisać odnośnie World of tanks jako, że ogrywam tą grę na windows już kolejny dzień i zauważam te same błędy, te same sytuacje i schematycznie działania ludzi od mojej strony (czyt. od strony osób w tej samej grupie, przeciwko innej grupie).

Czym jest niszczyciel czołgów?
To pojazd, który został stworzony do niszczenia czołgów z ukrycia. Słowo klucz: ukrycia.

Kilka specyfikacji odnośnie niszczycieli czołgów i wskazówek, o czym 80% ludzi zapomina.

Niszczyciel czołgów ma słabą wierzę lub trzon z działem.
Ma odsłoniętą górę co sprawia, że artyleria rozłupuje niszczyciela w jednym do 3 trafień (zależnie od celności i uderzenia arty(-leri).
Uderzenie z tylu niszczyciela potrafi go rozwalić w kilka chwil.
Niszczyciele czołgów (oprócz amerykańskich w wyższej grupie) nie ma ruchomego działa na wierzy. A to oznacza, że aby niszczyciel mógł nacelować, musi wykonać obrót do celu - tak aby ustawić się przodem do tego w co chce trafić.

Jeśli się o tym nie pamięta, zazwyczaj niszczyciele są: wykańczane przez arty, albo zostają objechane przez szybkie lekkie czołgi i wykończone. Przypomina to trochę walkę ślimaka z myszą - ślimak nie ma szans. I nie chodzi tutaj o prędkość, ale niszczyciel w miejscu między budynkami: nie ma się jak bronić, bo nie ma jak się obrócić a każde trafienie go rozwala, a do tego staje się bezużytecznym złomem, bo co może trafić kiedy ktoś zajechał niszczyciela od tyłu? Obrót zajmuje wieki, a ktoś po prostu sobie strzela do niszczyciela jak do tarczy.

Wykorzystaj walory swojego pojazdu.
(Tak można określić pokrótce grania niszczycielem.)
Powyżej macie błędy i minusy niszczycieli czołgów (oprócz amerykańskich z wyższej klasy), więc może czas na plusy niszczycieli :)

Tak niszczyciele mają plusy i to nie wykorzystywane przez osoby, które nimi grają.

Niszczyciel to snajper, a nie szturmowiec.
Jeśli sobie przejrzycie parametry niszczycieli to zauważycie pewną mało istotną rzecz dla jednych, a dla was jako grających niszczycielem dość istotną: widzenie.
Tak, jako "snajperzy" - WIDZICIE NAJDALEJ ZE WSZYSTKICH.
Nie wierzycie mi, sprawdźcie sobie :) Niszczyciele mają najdalsze pole widzenia. I jest to zazwyczaj (widzenie: czołg vs niszczyciel) od 30% do nawet 50%/60%. Co to oznacza, że jako niszczyciel widzicie wroga: szybciej i z dużo dalszej odległości niż czołg w tym samym miejscu.

Działo i celność moim przyjacielem.
To kolejny walor niszczycieli: mocne działo i jego celność. Działa czołgów i działa niszczycieli mogą choć zazwyczaj nie są takie same. Po odkryciu za doświadczenie najlepszego działa dla swojego pojazdu, niszczyciel staje się swoistym niszczycielem światów: mocne działo + dalekie widzenie = widzę czołg szybciej niż on mnie zobaczy. A dzięki temu jesteście wstanie rozwalić nie jeden czołg.

Jak grać niszczycielem czołgów?
Pierwsza rzecz, nie jedziecie jako pierwsi. To czołgi są po to aby walczyć na bliski dystans, wy walicie z daleka i celnie. Jesteście oczami czołgów i PRZED WSZYSTKIM artylerii.

Oczy czołgów i arty, w krzakach i w ukryciu, z widzeniem czołgów przeciwnej grupy szybciej, niż oni zobaczą was, z mocnym działem, które dobrze wycelowane niszczy światy.

I co robią ludzie w World of tanks?
Gracie niszczycielami tak, jakby to były czołgi, bez osłony, bez ukrycia, bez wsparcia. Zazwyczaj na pierwszej linii, zaraz przy czołgach.

Musicie się z tym pogodzić, że wy fragi (czyt. zniszczenie czołgów strony przeciwnej) zdobywacie rzadziej i do was należy WSPIERANIE CZOŁGÓW z tyłu, nie ważne czy jedziecie 3 czołgami w dane miejsce, czy przed wami jest ciężki czołg. On przyjmie strzał z podobnego sobie na klatę, wy dostaniecie 2 strzały i już was nie ma, bo zanim się ustawicie, zanim co - możecie sobie oglądać bitwę z widoku obserwatora.

Kilka porad, aby wasza grupa nie przegrywała.
Nie wychylajcie się i trzymajcie się za osłonami tak gdzieś 50m za czołgami. To daje wam pełny obraz walki, czołgi dostają, wy macie czas się ustawić. 50m to też odległość, która pozwala manewrować czołgom przez wami np. w razie skręcania, zawracania, czy cofania - zbyt dalekie trzymanie się, daje zbyt późną reakcję, zaś zbyt bliskie to prawdopodobieństwo zablokowania czołgu, który zaczyna się cofać aby nie dostać strzała, jak i też prawdopodobieństwo trafienia na czołg, który się zatrzymał. Wypatrujcie krzaków, kamieni, pagórków, lasku, zagajnika, wzniesień które są nad drogą, czy krzaków między mostami.

I na koniec: jako "snajperzy" musicie się nauczyć celować. Nie, nie żartuje. Musicie rozróżniać pewne części czołgów podatne na uszkodzenia. A są to: tylna płyta z silnikiem, gdzie można wywołać pożar, co potrafi "zabić" czołg od środka. Kolejna ważna rzecz to wizjer kierowcy, spodnia płyta (czasami tam widnieją kawałki gąsienic na wymianę), zazwyczaj jest to nie chronione miejsce i łatwo je trafić pociskiem, kiedy czołg wjeżdża na górkę - a jeśli jeździliście czołgami to wiecie, że czołg na takim manewrze ma minimalną prędkość. Inną ważną częścią czołgu jest: łączenie między wierzą a korpusem - takie trafienie potrafi zablokować wierzę. Innym miejscem podatnym na ostrzał jest: płyta korpusy (z boku) gdzie są gąsienice - w starszych modelach czołgów niemieckich są tam duże koła, zaś w innych (nowszych, jak i starszych) można tam spotkać malutkie kołka - inaczej tłumacząc tam gdzie są gąsienice, ale patrząc na czołg od boku to płyta korpusu jest zazwyczaj cienka i łatwo ją spenetrować.

Grając niszczycielem czołgów zazwyczaj niszczysz 3 czołgi, giniesz szybko, nie potrafisz nic ustrzelić, czołgi cię wyprzedzają z ubijaniem przeciwnika, nie potrafisz zrozumieć, dlaczego ciągle przegrywacie - to zadaj sobie pytanie, czy ty potrafisz grać niszczycielem czołgów?

piątek, 27 kwietnia 2012

gramy na windows: world of tanks - co mnie wkurza i jak grać

O World of tanks już napisałem, co miało być pewnym wprowadzeniem do tej gry.
Teraz kilka słów o graczach i ludziach, którzy nie wiedzą po co grają.

Dla mnie ta gra to taki odpoczynek, odcięcie i w pewnym sensie odstresowanie.
Nie zawsze tak mamy w tej grze, bo ludzie którzy graja w WoT nie rozumieją jednej podstawowej rzeczy: ŻE TO GRA ZESPOŁOWA.

Tak, 14 innych ludzi gra po naszej stronie, a to oznacza że powinniśmy się: wspierać, osłaniać, wykorzystywać walor innych czołgów.
A 40% osób, które grają na początkowych czołgach zachowują się tak jakby grali sami, a inni to pomagierzy czy hołota.
Takie osoby potrafią tak prowadzić czołg, że psują krew, a przy okazji wystawiają innych na ostrzał.

To może zaczniemy od początku.
To gra w zespole, a nie Rambo.
To wielokrotnie standard na początku gry. Ludzie, którzy wyrywają szybkimi czołgami do przodu, na boki, próbują oskrzydlać i giną, giną i giną.
Wiecie, zniszczony czołg lub czołg który stoi w bazie to czołg, który się marnuje.

Nie potrafisz grać niszczycielami czołgów, to nimi nie graj.
W grze mamy niszczycieli czołgów, ale 70% ludzie na początku gra nimi jakby to były czołgi. Durnota i chore podejście :(
Niszczyciele nie mają obrotowych wierz, a więc aby się ustawić muszą się obrócić do celu. Co to powoduje? Że zdradza on swoją pozycję, a takiego niszczyciela można zdjąć lub wystawić go innemu "kolesiowi", aby go odstrzelił. Masę, ale to masę osób zapomina, że niszczyciele są jak snajperzy: druga linia, w ukryciu i czekają na frajera. Wyobrażacie sobie sytuacje, gdzie niszczyciele idą do walki na równi z czołgami? Na początku to norma :)
Dlaczego się cieszę? Bo grając artylerią rozwala się je z przyjemnością :) Bo jeśli poczytacie o niszczycielach, albo w grze sobie sprawdzicie ich parametry to dowiecie się, że niszczyciele mają najsłabszy pancerz od góry, z tyłu i po bokach. To sprawia, trafienie od góry potrafi rozwalić nie jednego niszczyciela.

Patrz z kim grasz człowieku.
Nie jestem jeszcze doświadczonym graczem, ale przed każdym meczykiem obserwuję: kto gra po naszej stronie: jakie czołgi, jakiego tiaru (jakiej klasy I, II czy III itd.) i jakiego rodzaju: artyleria, niszczyciele i jakie czołgi.
Jest to dla mnie ważne, bo dzięki temu: wiem kto zostaje z tyłu, a ile idiotów w niszczycielach pójdzie na pierwszą linie, zaś (co mnie bawi) to czołgi przechodzą na 2 linie.
Dzięki temu 2 czołgi potrafią rozwalić 4 maszyny przy jednej szarży, bo nikt nie kryje tyłów. Dlaczego? Bo niszczyciele czołgów mają dalekie pole widzenia, czołgi mniejszy, ale mają mobilność, a artyleria jest ślepa, jeśli czołgi i niszczyciele nie odkryją czołgów. Tak, masę osób ma gdzieś ten podział i działa mechanicznie: ja jadę tu, ty tam i pier%%%ić resztę. W ten sposób nawet mocna grupa czołgów przegrywa w ciągu 5 min.

Grasz z innymi to szanuj ich.
Co powiecie na to, że są osoby które strzelają do innych osób ze swojej grupy? Pchają się, przepychają się, już nie wspomnę słowach noob itd.
Nie rozumiem tego, bo gramy po jednej stronie, więc o co takim ludziom chodzi?
Miałem taką sytuację, gdzie ruszyliśmy i obserwuję: gdzie kto pojedzie. A tu strzał z tyłu, później z boku. I ten ktoś do mnie celuje dalej. Jeśli nie wiecie, to ruszając myszką przesuwam wierzą, więc aby zobaczyć kto do mnie strzela musiałem ustawić do danego czołgu swoją lufę. I kolejny strzał. Wymierzyłem i wypaliłem 2 razy, niszcząc dany czołg. Wiecie, niby nic ale nie rozumiem takich osób, po prostu nie rozumiem. Wchodzą do gry i nie rozumieją o co chodzi, to nich obserwuje, a nie strzela do innych. To nie FPS kurna. Tak samo z pchaniem - ja tam ustępuje miejsca, chcesz jedź poczekam te 3 sek. i sobie pojadę bez pośpiechu.


Mapa to twój przyjaciel.
Zauważam wielokrotnie, że masę osób nie obserwuje mapy. Wiele razy na różnych mapach podpatruje czołgi, które jadą jakąś drogą i po jakimś czasie znikają z mapy. A na liście czołgów w akcji pokazuje się kolejny zniszczony czołg. Co mi to daje? Że został on zniszczony, a jak zniszczony to ktoś musiał go zniszczyć. Więc gdzieś tam musi być przeciwnik, a jak tak to tylko wiadomość, że mogą tamtędy jechać nasi przeciwnicy lub bronią tej strony i trzeba się mieć na baczności. Patrząc na to co, nie którzy robią to naprawdę ma się wrażenie, że ślepota odnośnie mapy jest skrajna. Bo inne osoby chcą powielić dany manewr jak ten pierwszy zniszczony i... Trafiają na silny opór lub silne czołgi ukrywające się w krzakach.

I chyba tyle by tego było, a więc: 
-- durnota ludzi, którzy nie wiedzą czym kierują
-- że są osoby, które grają dla zabawy, a nie zdobywania doświadczenia i kasy (to ja)
-- że mapa to przyjaciel i warto na nią patrzeć
-- że artyleria jest ślepa bez wskazań wroga
-- że niszczyciel z ruchliwym czołgiem to trup
-- że chamstwo i strzelanie do siebie to debilizm
-- że schematyczność map i metod działań potrafi znudzić
-- że nie które czołgi to pomyłka (francuskie)
-- że nie można zjechać z górki - tylko drogami jakimi pozwalają nam twórcy gry (to jest dopiero głupota)
-- że czołgi mają różne parametry, ale brakuje modeli ludzi przy działać lub na działach lub że nie ma wskazań benzyny, zmęczenia załogi, czy brak wnętrza czołgów po zniszczeniu (puste przestrzenie, a czołg to tylko taka makieta bez środka)
-- brak większej ilości map
-- brak czołgów brytyjskich, chińskich, japońskich, włoskich, czy innych narodowości.

A to co nie wymieniłem, to tylko rekomendacja: że to dobra gra i to za damo :)

gramy na windows: world of tanks - darmowa gra multiplayer

Ostatnio zobaczyłem kolejny raz filmik na youtube odnośnie właśnie world of tanks. I już kolejny raz usłyszałem że gra jest darmowa.
Wiecie jak to jest z tą "darmowa". Człowiek pobierze instalator, pobierze dane, a później otrzymuje 1/4 lokacji, 3 bronie, czy 3 elementy i tyle darmowego, bo reszta płatna.
Ale co tam, do odważnych świat należy :) Więc pobrałem instalator (2,5 GB) ale jakiś błąd się pojawił. Więc pobrałem  klienta, który pobiera pliki, aby sobie to usprawnić. Na Linux instalator pobierało mi około 5h, na windows pobierało mi te dane (i to przez torrent) około 8h.
Ale to i tak nic, bo dopiero instalator, a sama gra to... około 9GB danych na dysku.

I tu ważna uwaga, ponieważ wszędzie to słyszę, że to gra MMO o czołgach. Jest to nie prawda!
World of tanks to gra multi o czołgach.

I ogarnięcie tej gry w dość krótkiej recenzji jest nie możliwe.
Pierwsza sprawa to, że to gra o czołgach. To może zacznijmy od czołgów, a później przejdziemy do gry :)

Więc mamy na początek 4 czołgi startowe, które po zniszczeniu odnawiają się w naszym garażu. A jakie mamy nacje czołgów? Niemcy, Francja (ograniczone drzewko), ZSSR i USA. Najbardziej rozbudowane jest drzewko czołgów Niemieckich, ZSSR i USA, Francuzi to tylko dwie drogi kupowania.
I tyle na obecną chwilę wam zdradzę, bo teraz przejdziemy do mechaniki gry. Tak do mechaniki :)

Każdy czołg ma paręnaście parametrów. Aby jeździł lepiej, strzelał mocniej i celniej, jeździł szybciej - musimy go ulepszać, czyli silnik, gąsienice, działo, wieża i radio. Każdy czołg ma swoje drzewko rozbudowy. I nie wszystkie czołgi są rozbudowane. I tu dochodzimy do sedna gry, o której wspomnę za chwilę, bo ważne jest aby zostało powiedziane że aby kupić inny/lepszy czołg, trzeba go odblokować po przez doświadczenie. Nasza załoga także zdobywa doświadczenie, powoli i mozolnie, ale zdobywa. Dzięki temu: lepiej celuje, czy... sam nie wiem co daje doświadczenie załogi ;)

Ale jak tam rozgrywka?
Rozgrywka standardowa to walki 15vs15. Nie ma tu podziału na nację. Jedyny podział to klasa czołgów. Bo czy chcielibyście zawalczyć czołgiem z I wojny światowej przeciwko czołgom można być rzecz obecnego stanu, które mają po 1xxx zniszczenia? Zdziwieni, że nie mielibyście szans?  Co powiecie na to, że jak napisałem, każdy czołg ma swoje parametry jak: prędkość, wytrzymałość (ogólny pancerz), grubość pancerza osobno na wierzy i na korpusie, moc silnika (tak, jest to coś innego niż prędkość), penetracja pancerza, uderzenie naszego pocisku. I tu informacja, różne działa maja różne pociski. Jedne czołgi są szybkie, inne wolne, jeszcze inne ciężki, a inne lekkie.
Wszystkie czołgi są podzielone na tiary (takie określenie, które pokazuje poziom danego czołgu: od I do X). Pierwsze startowe czołgi są poziomu I, zaś następne czołgi to II, a kolejne to III itd.
Każdy czołg trzeba odblokować za punkty doświadczenia, ale aby go mieć... trzeba go kupić.
Za co kupujemy kolejne czołgi? Za kasę...

I tu przejdę do meczów i walki :) Jak napisałem, standardowa rozgrywka to 15vs15 dzielone wg. uposażenia zamontowanego i klasy. Czyli, grając pierwszym czołgiem nie dostaniemy za przeciwników czołgi II klasy, bo by nas po prostu zjadły ;) Ale kiedy dopakujemy nasz czołg, to wpadniemy do gry z podobnymi sobie: czołgi I tiaru (klasy), ale z ulepszeniami + czołgi II tiaru (kolejny poziom czołgów, bez ulepszeń, albo z małymi ulepszeniami.

Każdy mecz to klaska za wygraną lub przegraną, za zniszczenie wrogich jednostek itd. + doświadczenie, które zależne jest od: wygranej i przegranej. Za przegraną jest nie wiele tego: od 15 do 2x, zaś za wygraną jest od 120 do xxx. Wszystko zależy od tego: ile zniszczyliście czołgów wroga i jak wygraliście daną potyczkę. Ponieważ mecz można wygrać na dwa sposoby: wybijając wszystkie wrogie jednostki, albo utrzymując przez pewien czas pozycję w bazie wroga.

Wszystko to co napisałem powyżej, czyli: różne statystyki czołgów, różne statystyki dział, różne doświadczenie odnośnie gry, różne podejście do gry - to wszystko sprawia, że gra jest naprawdę ciekawa i wciągająca :)

Więc dlaczego ludzie mówią o tej grze, że to MMO?
Bo można sobie kupić złoto, które daje nam przewagę w unikalnych czołgach, dodatkowym miejscu w garażu itd. Ale nie musisz wydawać kasy, aby się dobrze bawić :) Ponieważ większość czołgów jest za kaskę zdobywaną w meczykach, a to oznacza, że jak chcesz to wydajesz kasę, jak nie chcesz - też się dobrze bawić.

Czy to wszystko?
Nie :)

Ponieważ World of tanks to nie tylko czołgi, to też: niszczyciele czołgów i artyleria samobieżna, oraz podział na: czołgi ciężkie i lekkie.
Tak i wszystkie te grupy biorą udział w meczyku 15vs15 :) Czyli w jednej grupie będziemy mieli: 3 artylerie samobieżne, 4 niszczycieli czołgów, 8 czołgów. I ci wszyscy ludzie muszą niszczyć inną 15, która naciera z drugiej strony.

Więc co w tym ciekawego, jak 15 maszyn strzela do siebie, bije do siebie, osacza, wykańcza, objeżdża, wykorzystuje walory czołgu, kryje się za wzniesieniem, w krzakach, między domami czy wykonuje szarże z innymi, aby zaatakować i wykonać szturm.

Myślicie, że to proste i fajne?
Grasz z 14 innymi ludźmi jako drużyna, przeciwko 15 innym żywym osobą, które myślą, kombinują i wykorzystują to co mają w głowie i to co pamiętają z mapy: jaka ona jest.

Zapomniałem wspomnieć, że mamy kilka map, każda wymaga innego podejścia, kombinowania i działania. Zazwyczaj jest tak, że mamy od 3 do 4 dróg do bazy (tak samo i my je mamy). Ale obsadzenie ich przez jedną z grup sprawia, że druga musi atakować. A to powoduje, że robi się ciekawie.

Gra jest darmowa, nie jesteście zmuszani do kupowania złota, można grać normalnie i to za darmo. Jedyny mankament to: dość duża objętość gry (około 9GB).

Co do grafiki, jest poprawna i choć u mnie wykazuje 20fps, to gra chodzi płynie i bez przycinania. Duży plus to szczegółowość czołgów, co do map to są one dość ciekawe (na początku), bo później już się nudzą i zaczynamy grać schematycznie: ci tu, tamci tu, jeszcze inni tak - no to ja za kim jadę?

To co nie dopowiedziałem, to co nie zostało napisane - opiszę albo w kolejnym tekście o tej grze, albo musicie samo odkryć.

Poniżej daje nie swój filmik o World of tanks... co powinno wam uświadomić: z czym macie do czynienia.


piątek, 20 kwietnia 2012

gry na linux: FPS potrzebują trybów

Fan z gry to nie tylko fajna grafika, to nie tylko elementy RPG, to też nie tylko mechanika broni, czy poczucie ich siły.
To tryby danej gry świadczą o jej sile. Im gra jest ciekawsza i powoduje większe emocje, tym może lub po prostu przyciąga nowych użytkowników. Wszystko przez to, że tryb, jego mechanika, docieranie do celu budzą emocje, większe, mniejsze ale wywołują.
Tryby w stylu: każdy na każdego większości osobą się już znudziły, trzeba wymyślać coś nowego, co będzie ciszyć. Pokazuje to BF3, gdzie mamy szturm, druga runda to bronienie punktów, albo zdobywanie i przejmowanie flag w różnym miejscu. Podobnie jego konkurent, czyli CoDMW3 i zabijanie dla nieśmiertelników, jak i też przejmowanie nieśmiertelników własnej strony. Twórcy FPS muszą coś wymyślać, aby ludzie chcieli grać w dane tytuły.

Problem z grami na system linux jest taki, że są to mody. Tak mody do Q3A (quake 3 arena) to prawie połowa FPS na system linux, albo gry oparte o ten silnik + jakieś modyfikacje. Kolejne FPS to standardowe tryby, które są tak stare jak drugi Quake, albo Unreal Tournament.

Głód nowych trybów można było zauważyć w hedgewars, gdzie tryb (nie przypomnę sobie nazwy) chodzi o to, że plansza jest niezniszczalna, a jeże nie mają broni, ani jednej. Broń zdobywa się po przez zbieranie krzynek i wykorzystywanie tych broni jakie tam się znajdują. Aby dotrzeć do skrzynki trzeba używać linki z "hakiem" i po przez "tarzana" tak się przemieścić aby: zebrać skrzynkę, oraz może przepchnąć przeciwnika.
Myślicie, że ten tryb jest nudny? Myślicie, że głupi?
To dlaczego zawsze na liście gier pojawia się takowa rozgrywka? Dlaczego tak wiele osób pakuje się w taki tryb? Bo jest inny niż: 2v2, 1v1, czy każdy na każdego do 6 graczy. Bronie, rozwałka planszy, wykorzystywanie linki i spychanie jeży innego gracza, blokowanie go kładkami do przejścia itd. W takie tryby też wiele osób gra, ale mimo wszystko jest po pewnym czasie nudny, ponieważ można trafić na zakapiorów i starych wymiataczy, którzy wybiją nas w kilka rund. A to nie jest, ani przyjemne, ani fajne. A fun z gry jest prawie zerowy. Za słaba osoba też nie jest czymś fajnym, ponieważ zbyt łatwa wygrana nie daje satysfakcji.

Teraz rozumiecie dlaczego nowe tryby do mało rozwijanych gier jest takie ważne, aby przyciągnąć ludzie mimo słabej grafiki czy skostniałej mechaniki gry.

Inną kwestią jest też to, że twórcy wielu gier FPS na system linux nie robią nic, aby wprowadzone tryby gry urozmaicić np. innym punktem respawnu drużyn, czy danych osób, jak i też miksowanie punktów gdzie może się znaleźć dany element do zdobycia, przejęcia lub zabezpieczenia.
A nawet w tej kwestii nic się nie robi.

I dziwić się, że choć ludzie grają w gry na systemie linux, jest ich nadal nie wiele.
Warto wspomnieć, że prawie wszystkie FPS na system linux posiadają także wersję na system Windows. I ciekawi mnie, ile osób danej gry na systemie linux, a ile na Windows :) Jakie były by proporcje... Bo może by się okazało, że większość graczy w FPS jakie ja znam na system linux to gracze z systemami Windows.

czwartek, 19 kwietnia 2012

ardentryst - platformówka i RPG w jednym

Rodzaj: Platformówka + RPG
Strona: http://jordan.trudgett.com/

Na system linux można znaleźć kilka platformówek, w których skaczę się po blokach, po kostkach, po planszy i próbuje dojść do końca planszy.
Ale jeszcze nie spotkałem się z platformówką, w której:
-- używalibyśmy czarów
-- mogli porównać nasze wyniki do statystyk z całego świata
-- zakładali konto w grze, które zapisywało by nasze osiągi i ładowało na stronę gry
-- gdzie mamy sekrety do zebrania
-- musimy przechodzić plansze na czas, aby przejść dalej
-- zabijać wszystkich przeciwników lub spowodować ich śmierć
-- walczyć z bosami, którzy są od nas silniejszy
-- mieli różne oręża do zabijania przeciwników
-- punkt zapisu w miejscu na planszy
-- mieli mapę świata gry
-- mieli mniejszą mapę z lokacjami (planszami do przejścia)
-- posiadali sklepik, gdzie możemy zaopatrzyć się w mikstury czy nowy oręż
-- i czy w platformówkach mamy doświadczenie zbierane przez zabijanie przeciwników i levelowanie

Tak można pokrótce wyliczyć to co znajduje się w ardentryst, platformówce gdzie mamy też elementy RPG.
Grafika 2D w tej grze to najlepsza forma do pokonywania platform. RPG i zbieranie doświadczenia, przechodzenie plansz na czas (3 medale, za określony czas przejścia danej lokacji i profity z tego płynące), sklepik gdzie możemy kupić lepszą broń, czy brak możliwości zapisu w każdej chwili, jak tylko w jednym miejscu na mapie wyboru plansz. Tak ardentryst nie jest liniowa i z rozwojem gry otrzymujemy możliwość wyboru, którą planszę będziemy przechodzić jako pierwszą, a może idziemy do nowej lokacji na mapie globalnej.
Wspomniałem o element RPG w tej grze? A co powiecie na to, że na planszach mamy NCP, którzy proszą nas o załatwienie jakieś tam sprawy (np. znalezienie jakiejś ilości czegoś itd.).
A co powiecie na możliwość używania czarów. Tak, w tej grze mamy mechanizm czarów, który polega na 4 klawiszach naciskach w odpowiedniej kolejności strzelają kulkami, czy kulkami. A co powiecie na różne bronie i dwa tryby ciosu: słaby i silny. Co powiecie na to, że dostajemy profity nie tylko za czas przejścia planszy, ale też za to, że nie zostaliśmy trafieni.

Tak, ardentryst łączy sobie różne rodzaje gier w jedną grę.

Postać


NPC


Mapa świata.


Mapa lokacji do wybory.


Wielka halabarda i pająki.

A dodam na koniec, że w późniejszych lokacjach nie walczymy tylko z przeciwnikami, ale też z planszą. Bo co powiecie na to, że trafiając na śnieżną planszę (śnieżna kraina) będziemy się ślizgać i rozpędzenie się postacią gwarantuje nam wpadnięcie na przeciwnika i utratę zdrowa, albo co gorsza wpadnięcie w przepaść?
Tak, w tej grze mamy też i takie smaczki :)

Czego ardentryst brakuje? Kooperacji. Gra prosi się o to, aby można na danej planszy grać we dwoje + zagadki logiczne dla dwojga + wspieranie się w walce + wspieranie się w przypadku pokonywania kolejnych bloków.

Ale mimo wszystko i tak ardentryst to platformówka, która rozkręca się powoli, ale systematycznie (zwinność w operowaniu klawiszami w skakaniu i odpowiednie wymierzenie skoku to podstawa) + elementy RPG + przechodzenie planszy na czas + statystyki naszej postaci i zdobywanie doświadczenia.

To pokazuje, jak wielki potencjał drzemie w tej produkcji, która jest za darmo. Szkoda tylko, że autor trochę zaniedbał tą grę, ale i tak to co mamy daje naprawdę wiele.

teeworlds

Rodzaj: sieciowa strzelanka (nie FPS)
Strona: https://www.teeworlds.com/


Czy wyobrażaliście sobie kiedyś dynamiczne, bardziej plastyczne i skaczące jak oszalałe Worms2?

To ta gra daje wam taką możliwość :)

Jesteśmy sobie czymś nie określonym, niby to piłka, niby głowa kota - coś. Dzierżymy broń i strzelamy, druga broń to młotem, czy inna rzecz. A do tego mamy wysięgnik, którym podciągamy się na wyższe półki, przyciągamy do ścian, czy przemieszczamy się po planszy, aby osiągnąć zamierzony cel.

Wspomniałem o Worm2, ponieważ takie odnosi się pierwsze wrażenie. Problem w tym, że Worms2 były bardziej szczegółowe. W tej grze wszystko jest bardziej opływowe i plastyczne.


Czy to nie jest urocze?
(źródło: http://gamesdir.net)

Czy ja napisałem, że grafika w tej grze jest brzydka? Nie :) Napisałem, że jest plastyczna i taka bardziej bajkowa. Warto tu dodać, że jest niezniszczalna, a więc nie uświadczymy tutaj zniszczeń po pociskach.

Z warstwą głosową też nie jest źle: ludki wydają okrzyki, coś tam mówią kiedy kogoś zabiją - więc nie jest źle.

Co do strzelania i samej rozgrywki.
Gra, jak napisałem jest dynamiczna i trafiając na osoby, które dość długo w to grają mamy przechlapane i tyle. Na planszy mamy rozmieszczone różne "lepsze" bronie, które sieją większe zniszczenie i warto poznać te miejsca. Każdy wystrzał to też trajektoria lotu danego pocisku, co ma nam pomagać w strzelaniu. Tak naprawdę, kiedy koło nas jest kilka postaci, to i tak linie wystrzału się krzyżują.


Ale jak już wspomniałem wcześniej, mocą i chyba ideą tej gry jest linka, która pozwala nam na: przemieszczanie się z jednego końca mapy na drugi, przyciąganie do ścian, czy unikanie pocisków (przeskok z podestu). 


Nie ma tutaj tur, a wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym. Dlatego czasami można odnieść wrażenie wkradania się chaosu w rozgrywkę. I tak właśnie jest...
Ponieważ gra ma być do odstresowania i wyładowania emocji, wyładowania trudów dnia codziennego.

Gra jest za darmo na Windows i Linux (o Mac nie wiem) i są osoby, które grają w tą grę.
Ponieważ teeworlds to gra sieciowa, nastawiona na rozgrywki sieciowe - o czym warto pamiętać :)

Nie wspomniałem tutaj o możliwości customizacji naszej kulki, ale to powinniście sami odkryć.