czwartek, 4 października 2012

World of taniks: 8.0 już jest, ale czy to nadal WoT?

Po rozegraniu 5 bitew po aktualizacji, miałem negatywne mniemanie o 8.0.
Po rozegraniu 15 bitew, ochłonąłem i zacząłem "uczyć się" od nowa grania w WoT.
Po rozegraniu 30 bitew, wiele rzeczy zaczęło mnie denerwować np. system celowania i trafień, czy fun z gry.
Po rozegraniu 50 bitew i wiecej, odechciało mi się grać.

Niestety, ale może aktualizacja przyciągnęła masę ludzi do WoT (wieczorem na serwerach EU gra ponad 100.000 ludzi), mnie odepchnęła.

Po prostu, nie chce mi się grać, niszczyć czołgi, bawić się w manewry, podchody itd.
Gra stała się sztampowa, jeszcze bardziej powtarzalna i... przewidywalna aż do bólu.
Niby to wszystko było wcześniej, ale nie do końca.
Wcześniej, to była gra typowo o czołgach i nie dla każdego, teraz to bardziej strzelanka z czołgami w tle.

Wcześniej były jasne zasady panujące w grze.
Obecnie, po aktualizacji do 8.0, wiele zasad poszło do piachu, wiele taktyk czy mechanizmów prowadzi do przegranej, a inne mechanizmy które wcześniej były skazane na niepowodzenie, obecnie są nie dość że na porządku dziennym, to jeszcze prowadzą do wygranej.

Wcześniej było wiadome, że lemmings to najgłupszy manewr, który prowadzi do szybkiej klęski.
Było też wiadome to, że bez myślenia daleko nie zajedziesz.
Obecnie to... lemmings wygrywają bitwę.
Bug związany z polem widzenia i znikaniem, i pojawianiem się czołgów - wystarczy scout, który chowa się w jakiejś rozpadlinie, aby świecić wrogie jednostki, co pozwala na to, aby stado lemingów miało rozeznanie w sytuacji. Co więcej, takiego stadka nie da się zatrzymać!!
Zapytacie: jak nie da się zatrzymać?
A co powiecie na to, że celność dział w WoT spadła. Pewny strzał w dolną płytę danego pojazdu kończy się w 50% strzałem w... ziemię, kilka metrów przed pojazdem. Co powicie na to, że strzelając w "czułe miejsca" pojazdów, usłyszycie komunikat o... nie przebiciu pancerza?
Lemingi można zatrzymać, ale tylko wtedy kiedy trafia się, zadaje się obrażenia i ma się pewność, że pojazd którym kierujemy jest mocniejszy i lepiej opancerzony niż inne pojazdy wroga. W innym przypadku, chcąc zatrzymać lemingi zostaniecie starci w kilka sekund.

Po aktualizacji do 8.0, w WoT przestał obowiązywać manewr wspierania się, albo jest on obecnie bezużyteczny.
Polega on na tym, że dwie grupy dzielą się na mniejsze grupki, które rozjeżdżają się po mapie (choć zazwyczaj specyfikacja mapy pozwala na dwie grupy, które wzajemnie się wspierają).
Manewr ten jest obecnie głupi z jednego powodu: takie mniejsze grupki mogą i zazwyczaj są rozwalane przez przeciwnika, bez wskazania jego pozycji (scout gdzieś za budynkiem, który świecie, a inni robią swoje).

Przewaga czołgów z mocno opancerzoną wieżą nad innymi pojazdami.
Na wyższych tierach można zauważyć, że wiele graczy wykorzystuje "fizykę" w grze i... chowa pancerz wystawiając tylko wieżę, którą nie da się w żaden sposób przebić.
Przypomina to strzelanie z pistoletu na kulki do kartonu z 20m - coś tam do kartonu doleci i go trafi, ale aby go przebić, to już nie bardzo.
Inaczej tłumacząc: wcześniej trzeba było znać pancerz swojego pojazdu, dane innych pojazdów i potrafić wykorzystać walory swojego pojazdu (jego pancerza) i penetrację pocisku - bo nie dało się wjechać na górę, czy zjechać na grań i tam się chować.
Teraz nie trzeba znać: ani walorów swojego pojazdu, ani jaki pancerz ma inny pojazd, czy ile mm pancerz ma nasz pojazd, bo liczy się to: czy trafiamy i gdzie leci pocisk - tylko tyle.

Co to oznacza dla graczy, którzy przesiedzieli w grze dość czasu, aby znać na pamięć dane innych pojazdów?
Spłycenie znaczenia doświadczenia załogi i jej wyszkolenia, jak i też dane które ktoś zna może wyrzucić do kosza - bo to gra ustala w jeszcze większym stopniu: czy coś zostanie przebite i w jakim stopniu, a nie to czy trafiamy w czuły punkty czy nie.
Bo jak nazwać to, że załoga wyszkolona na 100% z celowniczym, a pociski trafiają w ziemię, jak nazwać to, że wyszkolenie ładowniczego na 100% nie podnosi nam w znacznym stopniu przeładowania działa.
Jeśli by patrzeć na to realnie, to mamy np. działo z 0,33 celnością na 100m. Oznacza to, że skupienie wystrzelonych pocisków będzie mieścić się w okręgu 0,33mm skali na dziale. Określa to zmniejszający się celownik, który określa dane 0,33mm - czyli pocisk wystrzelony z działa ma zmieścić się w tym kręgu. I co tu jest zabawne, to to, że nie ważne czy mamy nie doświadczonego celowniczego czy nie, pocisk ma się zmieścić w okręgu 0,33 mm. Dlaczego? Bo to stała wartość, która nie jest ruchoma.
Jeśli weźmiemy działo z 0.43 na 100m - to wiadome jest, że okrąg celownika będzie większy, co nie zmienia faktu, że pocisk nie ma prawa polecieć po za okrąg, powód: fizycznie/realnie jest nie możliwe przełamanie fizycznej celności działa!!
Więc, jakim cudem w WoT działa potrafią trafiać w miejsca, które są poza celownikiem?
Rozwiązaniem problemu może być ta teza: WoT nie jest już realistyczną grą o czołgach, lub nawet grą, która chcę taką być. To obecnie strzelanina z czołgami w tle, gdzie na dobrą sprawę czołgi można było zastąpić statkami kosmicznymi, czy żołnierzami i tak nikt by nie zwrócił na to uwagi, czym kierujemy ale jak w daną grę się gra.

A najprościej: WoT wcześniej przypominał Battlefield3, obecnie (jeśli twórcy WoT czegoś nie zmienią) to przypomina on Call of Duty: Modern Warfare 3.
Co mi osobiście się... nie podoba. Do tego warto dodać, że przyjemność z gry gdzieś uleciała...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz