World of tanks to specyficzna gra. Z jednej strony wciąga i pozwala poczuć nutkę rywalizacji na początku, ale z drugiej strony po dojściu do 9, 10 tieru (jedna z nacji, lub kilka) niszczy tą rywalizację, zabija przyjemność z grania, dobija.
Oczywiście jeśli nie gracie na koncie premium. Ponieważ na premium dociera się do 9 tieru 2x szybciej, jak nie 3x szybciej niż osoba, która korzysta tylko z kodów promocyjnych (24h premium), albo raz sobie takie konto premium wykupiła.
Ale wróćmy do gry, do przyjemności z grania, do satysfakcji, do chęci grania w tą grę, czyli World of tanks.
Mam 9 tier nacji USSR, mam artylerię VI poziomu i... nie mam kasy, która w przeciwieństwie do doświadczenia jest ruchoma (czyt. tragicznie przegrana bitwa, ubywa ci jej, dobrze zagrana bitwa przez drużynę, twoje saldo wzrasta).
I tu pojawia się problem: nie masz kasy musisz, a raczej twórcy gry zmuszają cię do jeżdżenia pojazdami, których:
a) nie lubisz
b) nie cierpisz poziomu ogrania graczy na danym poziomie
c) źle ci się danymi pojazdami jeździ
d) masz wysoki tier, więc po co grać niższymi tierami
W innym sposób nie zaczniesz zarabiać. Dlaczego? Bo od tieru VI czołgi albo zarabiają, albo wychodzicie ostro na minus (np. kv-1s gdzie jeden pocisk to koszt 1000 srebra, wygrana bitwa na poziomie 21.000 - fajnie, ale wystrzeliłeś/aś 11 pocisków, co daje 11.000 jako koszt pocisków + otrzymałeś/aś kilka strzałów = naprawa około 4000/6000 - to daje ci zarobek od 6000/4000 srebra, to dużo? Pomyśl, że kv-1 na V tierze potrafi zarobić więcej, nawet kiedy zostaniesz rozwalony/a).
Ta powyższa metoda na ZMUSZENIE do grania powoduje po pewnym czasie, a może to tylko u mnie, znużenie, znudzenie, brak chęci na zbijanie gwiazdek, brak chęci na... granie.
No dobra, nie chcę i nie czuję parcia na granie "w czołgi", to może 4fun?
Jaki 4fun, jak ludzie na V tierach kompletnie nie ogarniają gry, w 70% to taktyka na lemingi, albo kompletnie nie wiedzą... o co chodzi w tej grze. Bardziej ogarnięci gracze potrafią tam wyrabiać po 4 do nawet 8 killi, bo przeciwna drużyna to (za przeproszeniem) idioci.
Gdzie tu przyjemność z grania, gdzie chęci?
Obecnie pobieram grę WarThunder, czyli grę podobną do WoT ale o samolotach. Grę, która jest podoba, ale nie wzoruje się na, chyba głupiej, mechanice "z czołgów". Bo jak nazwać to, że samolot nie ma paska energii i może być zniszczony przez maszynę niższego poziomu, kiedy ona trafiła nas tylko kilka razy i niszczy skrzydło?
I chyba tego brakuje mi World of tanks: jesteś ty i maszyna, i to od ciebie zależy czy przetrwasz, a nie: systemu obliczania lotu pocisku (trafienia w gąsienice za 0, nawet jeśli strzelasz w dany bok danej maszyny 4 raz z odległości 15m i tak nie zadajesz obrażeń, bo wszystko absorbuje gąsienica (wtf!)).
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego nasi czołgiści są głusi?
Mamy podane pole widzenia danego czołgu, ale czy w czasie wojny czołgiści nie słyszeli poruszających się (czyt. ryczące silniki, trzeszczenie obracanych się kół, przetaczających się gąsienic) czołgów czy innych maszyn?
WoT to gra absurdów, z jednej strony twórcy, którzy chcą być zgodni z planami, danymi, rzeczywistymi modelami pojazdów, a z drugiej strony pakują do gry maszyny, które albo nigdy nie pojawiły się w wojnie, albo były tylko prototypami, albo były tylko jako projekt na kartce np. st-1. Do tego warto dodać: amnezję załogi (przenosząc załogę z jednego czołgu do drugiego, dziwnym trafem zapomina ona wszystko to co umiała i musi uczyć się od początku obsługi czołgu), perki załogi (szkoda, że w życiu tak nie ma na prawdę, że ludzie wyrabiają sobie perk np. siedząc przez tv i oglądając mecz, piwa w butelce nie ubywa), już nie wspominając o złotej amunicji, która przebija większość pojazdów wyższego tieru niż nasz pojazd (jakby Niemcy posiadały taką technologię, już dawno 80% świata mówiła by po Niemiecku, ponieważ 10 potomek "malarza" dyrygował by światem siedząc na tronie).
Kończąc ten wywód napiszę, że Wot zaczął mnie dobijać pod względem rozwoju, niezmienionej mechaniki gry i graczy, którzy obecnie już na 6 poziomie nie ogarniają gry, nie wspominając o niższych tierach. Choć i na X i IX zdarzają się osoby, które grają tak jakby grały ms-1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz